poniedziałek, 21 marca 2011

Pierwszy dzień wiosny z książką w ręku.



Hej ho!
Myślę, że każdy z nas widząc pogodę za oknem naszych mieszkań czy biur na pewno nie marzył o takim pierwszym dniu wiosny. Zimno, wiatr wieje w oczy, palce u rąk zamarzają a ja i tak szłam od metra chodnikiem, trzymając książkę w dłoniach. Co prawda nie mogłam później ich wyprostować, ale trudno, czego się nie robi dla Murakamiego? Tak, to o nim dzisiejszy post. Haruki Murakami japoński pisarz, urodzony w Kioto. Nie jestem encyklopedią, dlatego nie wiem jaki Uniwersytet ukończył, czy jaki ma rozmiar buta. Za to wiem, że jest moim najulubieńszym pisarzem. Każda jego książka doprowadza mnie do magicznego stanu, w którym mogłabym trwać przez wieki. No bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że ja, przeciętna studentka nienawidząca czytać nagle to pokochałam? Właśnie, to jest jego zasługa. Dzisiaj chciałabym polecić Wam książkę z 1988 roku, która u nas w Polsce pokazała się w roku 2005. Jest to "Tańcz tańcz tańcz" opowiadająca o trzydziesto cztero letnim dziennikarzu, który to pisuje na zlecenie różnych osób. Pewnego dnia bierze urlop i wyjeżdża do Sapporo, gdzie zaczyna się jego przygoda. Rozwiedziony, samotny mężczyzna tęskniący za prostytutką z którą mieszkał kilka lat temu. Ona wysyła mu znaki, a on próbuje za nimi podążać. Wraca do hotelu, w którym kiedyś przebywali razem. Tam na szesnastym piętrze poznaje nowy świat...
Jak dla mnie lekka i przyjemna opowieść, która przeczytałam jednym tchem. Najlepsze z  tego jest to, ze główny bohater jest bardzo podobny do mojego przyjaciela i kiedy czytałam tę książkę to nie miałam w myślach trzydziesto cztero letniego Japończyka, tylko właśnie pana X. Dlatego jeszcze lepiej czytało mi się tą pozycję.

Opowieść jest niesamowita, uwierzcie mi na słowo, że jak weźmiecie do ręki książkę Murakamiego, to na pewno nie zaprzestaniecie na tej jednej.





Dla mnie ten pierwszy dzień wiosny to dość miły dzień. Poranek spędzony na uczelni, a później otaczanie się słowami. Życie potrafi być piękne, a żeby jeszcze bardziej sobie je osłodzić wypiłam pyszną czekoladę z bitą śmietaną z jednym w ulubionych kubków.









Życzę Wam mimo pochmurnego nieba, cudownego dnia z zapachem książek w tle.

xoxo
K.

16 komentarzy:

  1. obserwuję i liczę na to samo ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję !:))

    Ja to aktualnie mam lekturę:< ale może sobie przeczytam:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. obserwuję ! :)
    zaciekawiłaś mnie tą książką, dodaję do mojej listy oczywiście ! :)

    przeczytaj Nianię- też miałam takie odczucia. jednak ona jest... ciekawa. i myślę, że będzie Ci żal tego chłopczyka jak i mi.

    pozdrawiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  4. a u mnie za oknem dzisiaj było idealnie wręcz :)
    i przydałoby się w końcu zacząc coś czytac...


    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. skoro polecasz to postaram się przeczytać ;)

    pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
  6. oj, jak znajdę wolny czas to poszukam w bibliotece, bo wydaje się być bardzo ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super blog ;p bede tu czesciej zagladała :)
    +http://salaa-samobojcow.blogspot.com
    zapraszam do komentowania i obserwowania :)
    Będę wdzięczna a tym bardziej,że dopiero zaczynam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja również dopisuję się do ciekawskich i obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj tak koniec filmu był zaskakujący.Każdy myślał,że tak jak większość filmów skończy się dobrze a tu jednak inaczej było

    OdpowiedzUsuń
  10. A kubek to chyba od Ciebie odgapię. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. a u mnie we Wrocławiu pogoda dzisiaj dopisała, chociaż mi i tak było zimno (straszny zmarzluch jestem :]). Pozdrawiam serdecznie (i obserwuję :D)!

    OdpowiedzUsuń
  12. również życzę miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  13. haha świetna szklanka.
    zapraszam do mnie
    http://miaugosia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń