czwartek, 16 czerwca 2011

Hanna

Zdałam wszystkie egzaminy, to takie cudowne uczucie mieć wakacje :D spać codziennie do 12, niczym się nie przejmować, wychodzić wieczorami. Ahh marzyłam o tym cały rok i nareszcie się doczekałam! :)

Dziś recenzja filmu "Hanna" na którym byłam wczoraj z przyjaciółką. Szczerze, myślałam, że powali mnie na kolana, bo trailer był naprawdę dobry. Jednak kiedy w pewnym momencie prawie przysnęłam, stwierdziłam, że jest to film nie warty moich 12 zł. Historia, która została przedstawiona była dość banalna. Oczekiwałam czegoś bardziej zaplątanego, skomplikowanego, a dostałam w sumie wielkie nic. Dziewczynka, która od małego była szkolona przez swojego "ojca" na zabijakę. Gonitwa przez kilka krajów. Jedyne co było dobre, to gra Cate Blanchett, która wyglądała powalająco. Saoirse Ronan odtwórczyni głównej roli, też była niesamowita. Jej włosy mnie powaliły, serio :D
Ale szczerze, nie polecam. Nudnawy, dziwny, sama nie wiem co w sumie mam myśleć o tym filmie. Zawsze jak wychodzę z kina to mam określone zdanie, wiem czy mi się podobało czy nie, a tutaj zupełnie inaczej, nei wiem co sądzę. Może jak kiedyś obejrzę go jeszcze raz to zmienię zdanie.


Widziałyście? Co myślicie?


Dziś jadę na ognisko, a w sobotę wieczór panieński - nigdy na takim nie byłam i jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądał :D

Miłego dnia kochane, dziekuję, że mnie wspieracie!

xoxo
K.


środa, 8 czerwca 2011

Cykl paznokciowy : Moja pielęgnacja + Astor Fash'n Studio nr 11

Przede mną ostatni egzamin, jutro - literatura powszechna i WAKACJE WITAJCIE! :) To jest niesamowite, nie mogę się doczekać cudownego lenistwa i więcej wolnego czasu na blogowanie!

Dziś troszkę o moich paznokciach, nie wiem jak Wy dziewczyny, ale ja na ich punkcie mam niezłego hopla (zresztą na punkcie włosów tak samo ;p).
Pamiętam, że w podstawówce mocno obgryzałam i wypróbowałam nie zliczoną ilość różnych preparatów przeciw obgryzaniu - każdy z nich działał na chwilę. Pomogła mi ciocia, która powiedziała, że jeśli przestanę obgryzać, to będę dostawała od niej lakiery, no i tak się też stało. Zaczęłam dbać mocno o paznokcie razem z moją przyjaciółką (i obydwie mamy to do tej pory, buziaki Tyneczka ;* ) Malowanie wzorków, zmienianie lakierów co dwa/trzy dni, to był nasz chleb powszedni zwłaszcza w wakacje. Uwielbiam to robić, uwielbiam także chodzić na manicure do salonu. Paznokcie muszą być zawsze zrobione, nienawidze chodzić z niepomalowanymi, a czasem jednak mi się to zdarza i ukrywam swoje dłonie przez cały dzień bo czuję się po prostu łyso ;p

Mój domowy manicure to :

1. Zmywanie lakieru - tylko i wyłącznie zmywaczem bez acetonowym.
2. Piłowanie - papierowym pilniczkiem, pamiętajcie, żeby piłować paznokcie zawsze w jedną stronę.
3. Polerowanie - raz na jakiś czas, bo zazwyczaj nie mam na to zbyt dużo czasu, po za tym polerowanie niszczy naszą płytkę, robi się ona cienka.
4. Odsuwanie skórek - drewnianym patyczkiem, nakładam preparat z Golden Rose 'cutipeel' (zdjęcie na dole) a później odsuwam moje skórki. Kiedyś obcinałam, ale nigdy więcej! Zawsze pod prysznicem, kiedy dłonie są dobrze wymoczone odsuwam sobie też patyczkiem jeśli nie są pomalowane.
5. Nakładanie odżywki - zawsze używałam bazy z Golden Rose, ale wczoraj kupiłam Essence Ultra Strong Nail Repair, zobaczymy jak się sprawdzi.
6. Lakier nawierzchniowy - czyli jaki kolor tylko mi się wymarzy, zazwyczaj 2 warstwy.
7. Kropelki wysuszające - tylko jeśli nie mam za dużo czasu.
8. Top Coat - ja używam Inglot Diamond Top Coat





Jeśli chodzi o lakier Astor fash'n studio nr 11, to jest to jeden z moich ulubieńcy. Kupiłam go dawno temu, jak byłam na mazurach za jakieś 7 zł. I nie zgęstniał jeszcze, jest w idealnym stanie. Kolor to jaśniutki róż z beżem z delikatnymi drobinkami. Używam jasnych kolorów wtedy, kiedy chcę dać odpocząć płytce po ciemnych lakierach. I właśnie dzisiaj przyszła taka chwila, zauważyłam, że coś stało mi się z płytką i muszę chyba ją odżywić. :)
Lakier przy pierwszej warstwie pozostawia smugi, ale przy drugiej już ich nie ma. Kryje, ładnie się błyszczy, używam top coat więc nie wiem ile bez niego wytrzymałby na moich paznokciach, ale jeśli chodzi o utwardzacz, to recenzję zamieszczę niedługo.



A Wy jak dbacie o swoje pazury? Też miałyście przygody z obgryzaniem? Jeśli tak to jak z tego wyszłyście? :)

Tymczasem pozdrawiam Was cieplutko z troszkę burzowej Warszawy.
Lecę troszkę poczytać do jutrzejszego egzaminu, trzymajcie za mnie kciuki!
xoxo

K.

czwartek, 2 czerwca 2011

Ring : Lilou vs Kelly Melu

Dziewczyny, narazie wszystkie egzaminy zdałam, czekają mnie jeszcze dwa w przyszłym tygodniu :)

Ostatnio zauważyłam, że na ulicach Warszawy pojawia się coraz więcej dziewczyn i kobiet z milionami sznurków na rękach. Szczerze powiem, że uwielbiam to, medaliki i sznurki jak dla mnie to strzał w 10. Każda jest unikatowa, bo każda może mieć inny grawer. Ja sama mam Lilou i nie rozstaję się z nią na krok. Jednakże coraz więcej czytam na facebook'owym fanpage'u Lilou, że jakość ostatnimi czasy jest okropna, medaliki się szybko rysują, grawery stają się niewidoczne, sznurki szybko się brudzą... Ja swoją Lilou kupowałam już nie pamiętam kiedy, ale jak narazie trzyma się bardzo dobrze. Muszę poprawić tylko troszkę grawer, a tak to zastrzeżeń nie mam. Podoba mi się, że bransoletki pakowane są w przeurocze woreczki. Jednak ceny zaczynają mnie przerażać. Za swoją złotą gwiazdkę na czarnym sznurku + złote zapięcie zapłaciłam 130 zł, więc to baaaardzo dużo. Lilou porywa mnie, uważam, że ich wyroby naprawdę są śliczne i na pewno nie poprzestanę na jednym sznurku, ale niestety przez to, że ceny są tak wysokie, to muszę długo zbierać na taką bransoletkę.



a to mój grawer:


Jak dla mnie grawerowanie na medalikach to super pomysł. Możemy uczcić czy zaakcentować jakieś ważne wydarzenie z naszego życia, medaliki są w najróżniejszych kształtach od kółeczka, przez serduszka, kwiatki, gwiazdki do kotków, chłopczyków czy dziewczynek. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie, jedyny minus to tak jak wspomniałam zbyt wysoka cena. 



Kelly Melu
Firma ta pojawiła się jakiś czas temu, otworzyli swój salon w Centrum, raz weszłam i się zakochałam ;)
Mają zawieszki na bransoletki do charmsów, a także beads'y i medaliki do grawerowania. Ja mam tylko dwa charmsy, nie miałam okazji kupić jeszcze medalika, ale myślę, że się skuszę, aby móc porównać z Lilou, dlatego do Was kieruję pytanie, LILOU czy KELLY MELU? Czy warto kupić medalik do grawerowania? Czy szybko się on ściera? Czy medaliki czernieją? Komentujcie, argumentujcie, chętnie się dowiem czy warto kupić Kelly melu ;))





Z tego co ja zauważyłam w salonie Kelly Melu, to jednak Lilou ma delikatniejsze te medaliki i chyba bardziej mi się podobają, no nie wiem, czekam na Wasze opinie! :)


Wybiera się któraś z Was dzisiaj na Ursynalia? Gra Guano Apes w których zasłuchiwałam się kilka lat temu i nareszcie będę miała okazję zobaczyć ich na żywo.  A jutro mój najulubieńszy Simple Plan!
Super WEEKENDU życzę! :*
xoxo
K