czwartek, 31 marca 2011

The Holiday

Hej!

Dziś mam dzień wolny od uczelni, słońce obudziło mnie przed 10, wypiłam pyszną kawę i zaczęłam oglądać jeden z moich ulubionych filmów. Właśnie z nim dzisiaj przychodzę i chociaż wiem, że to świąteczny film, mogłabym oglądać go w każdej porze roku.
The Holiday to film z 2006 r, występują w nim Cameron Diaz (Amanda), Kate Winslet (Iris), Jack Black (Miles) i Jude Law (Graham). Opowieść o miłości oczywiście. Romansidło jak się patrzy, ale ten film jest tak uroczy i tak bardzo magiczny, że nie mogę chyba powiedzieć o nim żadnego złego słowa.
Iris - angielka o złamanym sercu oraz Amanda - amerykanka o złamanym sercu zamieniają się domami na dwa tygodnie, chcą samotnie spędzić Boże Narodzenie, chcą zapomnieć o swoich miłościach, odpocząć i zaczerpnąć "świeżego powietrza". Amanda ląduje w Anglii a Iris w Stanach. 
Amanda po spędzeniu kilku godzin w domku Iris pakuje swoje manatki i chcę wyjeżdżać, ale właśnie wtedy do jej drzwi puka nieznajomy...
Iris zachwycona domem Amandy od razu odnalazła się w nowym otoczeniu, gdzie także poznała sympatycznego nieznajomego, a nawet dwóch... :)

Jest to banalna opowieść o miłości, jak można się domyślić z happy endem, ale tak jak powiedziałam, ten film wprawia mnie w baaaaaardzo dobry nastrój, oglądałam go już kilkanaście razy i jeszcze mi się nie znudził. :)

Dla niektórych oczywiście może to być beznadzieja, tandeta itp. Ale dla mnie akurat ten film taki nie jest. Cameron Diaz oraz Kate Winslet, które uwielbiam, grają jak zawsze świetnie. Czarujący Jude Law i śmieszny Jack Black - to coś czego mi trzeba dla poprawy humoru. :)

Oglądałyście? Lubicie? Piszcie! :)




Dziś taki piękny dzień w Warszawie, że aż szkoda siedzieć w domu. Zdjęć mi się chce, ale wszystkie moje koleżanki niestety narazie nie mają czasu :( 
Dlatego spróbuję się troszkę ogarnąć i może uda mi się którąś z nich wyciągnąć :D


Słonecznego dnia takiego jak teraz gości w Warszawie! :)


xoxo
K.

wtorek, 29 marca 2011

Szczęśliwa torba

Hej!
Czy Was też męczy ta pogoda? Mogłoby już zrobić się cieplutko, tak żebym mogła chodzić w rajstopach albo legginsach i w samym trenczu a nie ja wychodzę w spodniach, zimowej kurtce i marznę :/
Właśnie szykuję się na zajęcia z historii Anglii, serio dzisiaj baaardzo mi się nie chce. Mam nadzieję, że później zaczerpnę trochę świeżego powietrza na jakimś spacerku :)




Chciałabym Wam pokazać torbę, którą wczoraj kupiłam. Polowałam na nią i fartem ją dostałam, ponieważ w każdym River Island w Warszawie już tej torby nie było, zadzwoniłam do Galerii Mokotów i okazało się, że ktoś ją zwrócił. Także jest moja! :)




Nie wiem czemu, ale mam jakąś fazę na kwiatki o.O prawie wszystko co w kwiatuszki przykuwa moją uwagę, niedługo zbankrutuję! -.-




Także na dzisiaj to tyle, wczoraj miałam ciężki dzień i ten zapowiada się taki sam, chociaż mam tylko jeden wykład.


Pozdrawiam Was słonecznie,


xoxo
K.

niedziela, 27 marca 2011

Koturny

Cześć!

Dzisiaj takie piękne słońce, że aż szkoda siedzieć w domu, dlatego, spędziłam ten dzień na zakupach! :D
Pierwszy raz byłam na Marywilskiej i w sumie nic ciekawego tam nie znalazłam oprócz butów, w których zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Myślę, że szybko się rozkleją, ale 60 zł to nie majątek a mam mega radochę :)

A oto i one







Zobaczymy jak będą się sprawować, może niedługo dodam jakiś outfit i zobaczycie jak wyglądają na stopach :)

A Wy kobitki co myślicie o butach na koturnach?



Niestety nie miałam przez kilka dni czasu aby czytać, jeżdżenie po szpitalach mnie wykończyło, ale dzisiaj mam zamiar nadrobić, dlatego niedługo przedstawię Wam kolejną ciekawa pozycję :D



A to piosenka, która wprawia mnie w niesamowicie dobry nastrój! 





Tymczasem miłego dnia! 
Ja mam zamiar położyć się i poczytać, a później może jakiś spacer. 

xoxo
K.

piątek, 25 marca 2011

Tajemnica Brokeback Mountain / Brokeback Mountain

Dzień dobry,
lecz czy ja wiem, czy taki dobry? Pogoda nijaka, deszcz kapie, wiatr, że głowę urywa, zapach szpitala wokół mnie. Ah jednak nie taki dobry, ale spróbuję sobie go umilić poprzez napisanie nowej notki. :)


Przychodzę do Was z jednym z moich najukochańszych filmów, jak już wiecie - Brokeback Mountain. Ekranizacja ta powstała na podstawie opowiadań amerykańskiej pisarki E. Annie Proulx. Niestety jeszcze nie zdążyłam ich przeczytać, ale za pewne to zrobię ;)
O tyle trudno mi na temat tego filmu powiedzieć coś złego, bo obydwie główne role grają moi ulubieni aktorzy Heath Ledger i Jake Gyllenhaal. Kiedy widziałam go po raz pierwszy czyli bodajże w 2007 roku, po zakończeniu dwugodzinnego gapienia się w ekran nie mogłam wykrztusić ani słowa. Byłam pod tak ogromnym wrażeniem. Jedni mówią, że to flaki z olejem, nic się nie dzieje i ogólnie "nie fajny". Ja zaś uważam, że to jeden z lepszych filmów jakie udało mi się w moim krótkim życiu obejrzeć. Historia dwóch mężczyzn na pozór normalnych, chcących zarobić pieniądze, znajdują pracę na wzgórzu Brokeback. Tam zaczyna łączyć ich coś więcej niż tylko koleżeństwo, mimo, że zakładają swoje rodziny, wracają do siebie i spotykają się w ich miejscu, w Brokeback.
Opowieść o niespełnionej miłości, o rozterkach, tęsknocie i silnej więzi, której nawet śmierć nie pokona. 
Staram się być tolerancyjna i dlatego ta ekranizacja mimo, że jest o facetach, którzy się w sobie zakochują ani razu mnie nie odepchnęła, a raczej mogę powiedzieć, że zaczarowała. Wracam do niej w długie, pochmurne wieczory a w dłoniach trzymam chusteczki, bo zawsze, ale to zawsze płaczę.
Heath i Jake dali radę, zagrali świetnie, prywatnie byli przyjaciółmi więc może dlatego w tym filmie zagrali tak bardzo realnie. 




A Wy oglądałyście? Jakie macie odczucia? :)






Dzisiaj piąteczek, dlatego nie zamierzam siedzieć w domu, szkoda, że pogoda nie sprzyja, bo chętnie pojeździłabym na rolkach :D




Udanego wieczoru,


xoxo
K.

czwartek, 24 marca 2011

Poznasz przystojnego bruneta / You Will Meet a Tall Dark Stranger

Witajcie kochani!

Wczoraj, jako, że była ''środa z orange'' wybrałam się razem z kumplem do kina :) 

Wybraliśmy film Woody'ego Allen'a. 
I ja i on bardzo lubimy filmy tego reżysera, chociaż muszę powiedzieć, że ''Vicky, Christina, Barcelona" bardzo mnie zawiódł, ale sama nie umiem powiedzieć DLACZEGO. Po prostu, miałam inne oczekiwania odnośnie tego filmu. Tak więc seans na 20:20 w jednym z największych centrów handlowych, a tam kolejka do kasy aż do schodów, no cóż - bilet za 11 zł więc wszyscy chcą się załapać :D


Jeśli chodzi o moje uczucia odnośnie filmu, to podobał mi się, ale szału nie ma.
Allen jak powszechnie wiadomo, ma swoje poczucie humoru i jeśli komuś od początku się nie spodobają jego filmy, no to umarł w butach! Wątpię, żeby ktoś zmienił zdanie.
Sam film to w miarę prosta fabuła, która pokazuję życie Heleny (Gemma Jones), jej męża Alfie'go (Anthony Hopkins), córki Sally (Naomi Watts) oraz jej męża Roy'a (Josh Brolin) oraz, że tak to określę "kochanków" każdego z bohaterów. Poznajemy Helenę, która przechodzi załamanie po rozstaniu ze swoim mężem, Alfie'go, który żeni się z "aktorką", oraz małżeństwo Sally i Roy'a, które jest w rozsypce. 
Jak dla mnie troszeczkę przereklamowany, momentami śmieszny, ale nie powalił mnie na kolana. Jeśli chcecie już iść do kina, to na pewno nie na ten film, wolałabym zobaczyć go na DVD.
Myślałam, że zobaczę troszeczkę więcej ukochanego Londynu, ale, że jako miałam wczoraj wpuszczane krople rozszerzające źrenice, wieczorem moje oczy były już tak zmęczone, że nie dokładnie wszystko widziałam :P  być może dlatego jestem taka surowa co do tego filmu.

Dam mu jeszcze jedną szansę jak pokaże się na DVD. 
W domowym zaciszu z herbatką w ręku, może bardziej mi się spodoba.

Ktoś z Was oglądał ten film ? :) Jakie są Wasze ulubione pozycje Allen'a ? Piszcie! :)






Moje Conversy jeszcze nie dotarły do sklepu - jakieś opóźnienie, to trzeba mieć moje szczęście.

A dzisiaj życzę Wam pięknego dnia, mam nadzieję, że mój taki właśnie będzie.

xoxo
K.

wtorek, 22 marca 2011

Opactwo Northanger i zielona herbata.

Dobry wieczór!

Co za piękny dzień dzisiaj mnie przywitał, słońce przedzierało się przez moje ciemne zasłony, a ja ledwo co mogłam otworzyć oczy, bo czułam takie ogromne zmęczenie. Co prawda, położyłam się bardzo późno, jak myślicie dlaczego? Ah taaaaaak, zaczytałam się - jak zwykle. Mam w tym tygodniu do przeczytania 3 książki na zajęcia z literatury powszechnej. ''Rob Roy'' - Williama Scott'a, ''Rozważna i romantyczna'' oraz ''Opactwo Northanger'' - Jane Austen. Zaczęłam od tej ostatniej, nie chciałabym teraz za dużo zdradzać, bo na pewno będą o tych pozycjach osobne posty, ale chcę powiedzieć, że spodobało mi się to jak pisała Jane Austen i chyba stałam się jej "fanką". A Wy czytaliście jakieś dzieła tej autorki ? :)




Dzisiaj był zwariowany dzień, pierwszy raz wyszłam w rajstopkach i nie zmarzłam! To cud! :)
By sobie jeszcze bardziej poprawić humor, byłam na małych zakupach, miałam zamiar kupić w końcu wymarzone Conversy, ale nie było akurat tych co chciałam - mają być jutro, także pewnie jutro się "pochwalę" :D szczerze, cieszę się jak dziecko na te buty, ponieważ odkąd pamiętam straszliwie marzyłam, żeby mieć właśnie TE.


Na osłodzenie wieczoru, zielona herbata z aromatem truskawkowo-śmietankowym - moja ulubiona!
 a także kawałek ciasta z wiśnią, jabłkiem i bezą :) pyszności!









A teraz wracam do czytania, żeby móc jak najprędzej napisać dla Was coś o "Opatrzności Northanger"
Spokojnej nocy!

xoxo
K.

poniedziałek, 21 marca 2011

Pierwszy dzień wiosny z książką w ręku.



Hej ho!
Myślę, że każdy z nas widząc pogodę za oknem naszych mieszkań czy biur na pewno nie marzył o takim pierwszym dniu wiosny. Zimno, wiatr wieje w oczy, palce u rąk zamarzają a ja i tak szłam od metra chodnikiem, trzymając książkę w dłoniach. Co prawda nie mogłam później ich wyprostować, ale trudno, czego się nie robi dla Murakamiego? Tak, to o nim dzisiejszy post. Haruki Murakami japoński pisarz, urodzony w Kioto. Nie jestem encyklopedią, dlatego nie wiem jaki Uniwersytet ukończył, czy jaki ma rozmiar buta. Za to wiem, że jest moim najulubieńszym pisarzem. Każda jego książka doprowadza mnie do magicznego stanu, w którym mogłabym trwać przez wieki. No bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że ja, przeciętna studentka nienawidząca czytać nagle to pokochałam? Właśnie, to jest jego zasługa. Dzisiaj chciałabym polecić Wam książkę z 1988 roku, która u nas w Polsce pokazała się w roku 2005. Jest to "Tańcz tańcz tańcz" opowiadająca o trzydziesto cztero letnim dziennikarzu, który to pisuje na zlecenie różnych osób. Pewnego dnia bierze urlop i wyjeżdża do Sapporo, gdzie zaczyna się jego przygoda. Rozwiedziony, samotny mężczyzna tęskniący za prostytutką z którą mieszkał kilka lat temu. Ona wysyła mu znaki, a on próbuje za nimi podążać. Wraca do hotelu, w którym kiedyś przebywali razem. Tam na szesnastym piętrze poznaje nowy świat...
Jak dla mnie lekka i przyjemna opowieść, która przeczytałam jednym tchem. Najlepsze z  tego jest to, ze główny bohater jest bardzo podobny do mojego przyjaciela i kiedy czytałam tę książkę to nie miałam w myślach trzydziesto cztero letniego Japończyka, tylko właśnie pana X. Dlatego jeszcze lepiej czytało mi się tą pozycję.

Opowieść jest niesamowita, uwierzcie mi na słowo, że jak weźmiecie do ręki książkę Murakamiego, to na pewno nie zaprzestaniecie na tej jednej.





Dla mnie ten pierwszy dzień wiosny to dość miły dzień. Poranek spędzony na uczelni, a później otaczanie się słowami. Życie potrafi być piękne, a żeby jeszcze bardziej sobie je osłodzić wypiłam pyszną czekoladę z bitą śmietaną z jednym w ulubionych kubków.









Życzę Wam mimo pochmurnego nieba, cudownego dnia z zapachem książek w tle.

xoxo
K.

niedziela, 20 marca 2011

Miłości.

Chciałabym zaprosić Was do zadziwiającego świata Alicji z krainy czarów. Czemu Alicji? A tak po prostu. Uważam, że otaczający mnie świat jest małą krainą czarów w której może znaleźć się każdy i wszystko. Uwielbiam otaczać się milionem różnych pięknych przedmiotów, książek, płyt dvd czy ubrań.
Ostatnimi czasy jestem molem książkowym i serio, sama siebie nie poznaję. Ale jak to mój tata mówi " Książki pozwolą Ci otworzyć umysł i spojrzeć na świat z zupełnie innej perspektywy". Dlatego uwielbiam czytać, ale tylko te książki, które mnie zainteresują.
Dla mnie czytanie książek to nie katorga, to rytuał, cudowny rytuał jak parzenie herbaty przez Japończyków. Kocham usiąść na łóżku z wielkim kubkiem herbaty czy też czekolady, włączyć sobie po cichutku spokojną muzykę, zapalić zapachową świeczkę i otoczyć się słowami. Kocham czytać. A muzyka to moja druga miłość, myślę, że każda, ale przede wszystkim gitarowe brzmienie. Trzecią miłością jest moda. Zakupy, zakupy, zakupy to coś co mnie odpręża i poprawia humor. A czwartą i ostatnią miłością jest gotowanie. Uwielbiam pichcić, smakować, kroić, siekać, mieszać, być cała ubrudzona w mące od pieczenia ciasteczek. Kocham zapach pieczonego mięsa, czy też bulgoczącego sosu.
Jedyne czego nienawidzę w tym momencie, to to, że jestem samotną studentką otoczoną szarym światem, ale chcę to zmienić, bardzo chcę.
Mam wspaniałych przyjaciół, rodzinę, za to dziękuję.

Chcę pokazać Wam cząstkę tego co mnie otacza, czasami to będzie przepis na coś pysznego, czasami recenzja świeżo przeczytanej książki, łupy z ciuchowych zakupów, uczucia odnośnie filmu na którym byłam w kinie, czy przedstawienie płyty mojego ukochanego zespołu.

Na dzisiaj to tyle, cieszcie się bo wiosna do nas przyszła, miłej niedzieli :)

xoxo
K.