środa, 2 maja 2012

Lana del Rey - hit czy kit?

Witam Was ten piękny majówkowy dzień :)
Od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad powróceniem na bloga. Bardzo często przemykał mi ten pomysł przez myśl, ale wiecie jak to jest... brak czasu, brak weny, a to mi się nie chcę, a to aparat zepsuty... ciągle jakieś wymówki, dlatego dzisiaj postanowiłam stawić czoło wszystkim tym wymówkom - i jestem :)


Niestety co do aparatu to jest w serwisie i myślę, że jeszcze troszkę tam pobędzie, ale mam nadzieję, że mój telefon mnie nie zawiedzie i troszkę wspomoże.


Dzisiaj przychodzę do Was z postem o Lanie del Rey, jak mniemam większość z Was już o niej słyszała, ale niektórzy na pewno nie wiedzą kim ona jest i skąd tak naprawdę się wzięła. Postanowiłam przybliżyć Wam troszkę jej postać, bo uważam, że warto.


Jej prawdziwe imię to Elizabeth Grant. Urodzona 21 czerwca 1986 roku w Nowym Jorku. Jej pseudonim pochodzi od połączenia imienia gwiazdy Lany Turner z nazwą Forda- del Rey. Nie ma co się rozpisywać nad jej biografią bo w sumie nie jest ona za ciekawa. Córka milionera (Rob'a Grant'a) która w 2008 roku zadebiutowała trzypiosenkową płytą "Kill Kill" (wtedy jako Lizzy Grant), później w 2010 wydała pierwszy studyjny album pt.: Lana Del Ray A.K.A. Lizzy Grant  jednakże nie okazała się ona dobrą płytą, została wycofana z iTunes. Kawałki z tego krążka można jeszcze dopaść na youtube, ale nie są tak dobre, jak z płyty "Born to die".
W 2012 Lana zadebiutowała po raz drugi, o ile w ogóle można tak powiedzieć. Płyta "Born to die" okazała się strzałem w dziesiątkę, a kawałek "Video Games" został ogłoszony najlepszym nowym utworem przez Pitchfork Media, a także Sunday Times Culture ogłosił tę piosenkę jako swój singiel roku 2011.


Osobiście uważam, że płyta jest rewelacyjna. Stylowa, delikatna ale zarazem z pazurem. Nawiązuje stylem do indie popu, ale także popu alternatywnego, altnernatywnego hip hopu czy sadcore'u. Lana czerpie swoje inspiracje z Elvisa Presleya, Curta Cobain'a czy Britney Spears. 
Lana spotkała się z dość dużą krytyką, jedni mówią, że za dużo się powtarza, inni że teksty nie takie, że ona nie oryginalna, że robiła sobie usta. A kogo to tak naprawdę obchodzi, czy robiła sobie usta? Najważniejsza jest muzyka, a nie zastanawianie się nad tym ile botoksu ma wpuszczonego i gdzie. 
Jak dla mnie jest rewelacyjna i takie połączenie gatunków muzycznych bardzo mi pasuje. Nie myślałam, że zachwycę się tą płytą, ale stało się. Polecam, polecam, polecam.























A Wy co o niej sądzicie? Lubicie, nie lubicie? Piszcie!


xoxo
K.

5 komentarzy:

  1. Mnie zachwyciła pół roku temu i do dzisiaj jestem oczarowana. I właśnie, nie interesuje mnie czy sobie coś poprawiała, tylko istotna jest muzyka jaką tworzy. A jej muzyka bardzo mi odpowiada. Z piosenek, które podałaś świetne jest Blue Jeans, ale moim faworytem jest Dark Paradise. Podoba mi się również kilka utworów z poprzedniego albumu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje też szybko się przetłuszczają, ale zaraz po myciu są idealne, a po odżywce to już w ogóle :) też się bałam, dlatego umyłam je, gdy wiedziałam, że nigdzie nie będę wychodziła ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam, że bardzo lubię jej nagrania. Może o samej artystce wiele nie wiem, ale przecież nie chodzi o biografię a o twórczość :) Według mnie rewelacja! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. przyznam szczerze, że to nie są moje klimaty, choć blue jeans wpadło mi w ucho :) pozdrawiam i zapraszam na nową notkę na precious-woman.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj do tej weny jakos czasami cięzko!A co do muzyki to chyba nie moje klimaty ja wolę coś umcyk umcuk szybkie piosenki:)

    OdpowiedzUsuń